wtorek, 1 maja 2018

Bardzo Mili Ludzie, czyli o katolikach słów kilka

Tak. Mimo mojego neopoganizmu chodzę na religię. Dlaczego? Ano lubię. Lubię słuchać ludzi mających inne poglądy ode mnie, lubię uczyć się o innych wierzeniach i mitologiach, lubię czasem się po prostu pośmiać, lubię też bardzo kulturalnie dyskutować, broniąc "heretyków" (czyt. wyznawców każdej innej religii niebędącej chrześcijaństwem, homoseksualistów, ateistów i tak dalej). Ale co to ma do dzisiejszego artykułu? Bardzo wiele, bo wszystkie te spostrzeżenia powstały podczas religii, na której zwiedzaliśmy klasztor.
Z jednej strony naprawdę bardzo współczuję zakonnicom. I nie, nie chodzi o to, że wykonują ten sam zawód całe życie - dowiedziałam się, że w każdej chwili mogą zmienić "pole służby" czy jakoś tak, np. raz uczyć w przedszkolu, raz pracować w kuchni, raz być pielęgniarką, raz prowadzić dom rekolekcyjny (swoją drogą i tak są zamknięte na niektóre "zawody", jak np. muzyk metalowy, czego z całego serca współczuję). Ale straszne musi być to, że zawsze działają w imieniu zakonu. Nie mogą zrobić sobie przerwy i pobyć normalnym człowiekiem. Nawet wiedźmy czasem mogą zdjąć kapelusze, pomalować się, ubrać poszarpane spodnie oraz crop topy i być zwyczajnymi. Jeszcze bardziej współczuję im działania wedle określonego planu - teraz idziemy jeść, teraz modlić się, teraz odpoczywać - trochę jak w szkole, co? A chyba najbardziej współczuję im jednak zamknięcia na inne perspektywy.
Na początku odniosłam wrażenie, że mimo wiary zakonnice są naprawdę miłymi kobietami. Uśmiechnięte, ciche, spokojne, ciekawie opowiadały o budynku i oprowadzały. Do czasu... Coś tak opowiadały o małżeństwie, chyba przyrównywały je go bycia osobą duchowną. I któraś napomknęła półszeptem, cytując "Oczywiście małżeństwo jako związek kobiety z mężczyzną". Niby nic, aczkolwiek mnie bardzo to zdenerwowało. Więc jednak, mimo tej całej cudnej powłoki potrafią być nietolerancyjne... I to był dopiero początek, jakby zapowiedź tego, do czego są zdolne. 
Wchodzimy do kaplicy. Na mej szyi dynda sobie, jak zawsze, Światowid. Patrzą się na mnie z takim jadem w oczach, że szok... To takie spojrzenie, wyrażające więcej niż milion słów, w ogóle istnieje? A najgorsze zaczęło się, gdy odruchowo powiedziałam "O Bogowie...". Te dwa niewinne słowa wywołały tak wielką niechęć, jakiej nigdy nie spodziewałabym się po osobach duchownych, "kochających bliźnich". Może i kochają bliźnich, ale tylko i wyłącznie bliźnich tej samej religii. Czułam, że zaraz mnie wyrzucą z budynku przez najbliższe okno, po czym odkażą miejsca które zwiedzałam, a na koniec jeszcze je poświęcą, żeby usunąć wszelkie zło.
Tak jakby nie wiedziały, że poganie żyją dość często według wartości "chrześcijańskich". Są dobrzy, pomocni, kochają świat i chcą jak najlepiej dla wszystkich ludzi, niezależnie od wyznania. Niektórzy katolicy mogliby się od nich uczyć. 
Oczywiście nie uważam, że wszyscy chrześcijanie są tacy. Może to tylko nieliczne wyjątki się tak zachowują? Znam wprawdzie wielu tolerancyjnych katolików, aczkolwiek przypadki w stylu tego zakonu naprawdę negatywnie wpływają na całą organizację... 

czwartek, 8 lutego 2018

Katowice z innej strony

Katowice, jedno z najbardziej zapomnianych miast w Polsce. Nie wymienia się go w poradnikach turystycznych czy nawet w polskich podręcznikach do geografii, które przecież powinny opowiadać o wszystkich dużych miastach... Nie tylko tych "ładnych". Właściwie czemu się dziwić? - zapyta Statystyczny Polak. - Przecież to tylko kopalnie, nic tam nie ma ciekawego. Cóż, dla każdego słowo "ciekawe" znaczy coś innego. Jeśli ciekawią Was muzea i takie tam, zapraszam na inne blogi. Bo nie o tym moje artykuły, a o "normalnej" części Katowic.


Ogólnie przepiękna stolica Metropolii Górnośląskiej, według moich obserwacji, dzieli się na dwie części. Pierwsza z nich jest taka zwykła. Modni ludzie z Iphone'ami ileśtam, w dziurawych dżinsach i crop topach, koniecznie trzymający w ręku kawę ze Starbucksa. Co dziwne, ich siedziby idealnie wręcz przeplatają się z Cudnymi Miejscami, pełnymi metali, punków, hipisów, przedstawicieli wszelakich możliwych subkultur, i ludzi takich jak ja - nie identyfikujących się z żadną z nich, ale mimo tego oryginalnych. Zazwyczaj obok każdej galerii handlowej w Katowicach znaleźć można miejsca "z duszą". 

Galeria Katowicka 
Nie jestem przeciwniczką Galerii Katowickiej. Uważam, że ma piękne kielichy oraz ciekawie oszkloną część sufitu i ściany wejściowej. Ale dla niewtajemniczonych... Za jej powstaniem kryje się dość smutna, o ile nie straszna historia. Jeszcze nie tak dawno temu był sobie cudny dworzec, pełen straganów z goframi, książkami i różnymi głupotkami. Ale go wyburzyli, na jego miejsce budując nowy... A stragany zniknęły, zastąpione przez tę galerię właśnie. Troszkę (bardzo) mi szkoda... Kolejna Świątynia Konsumpcjonizmu, jakby Silesia nie starczyła.
Miało być o Cudnych Miejscach, ale kto powiedział, że teraźniejszych?


Rynek oraz Mariacka i okolice
Tak... To było jakby przejście do innego świata. Z każdym krokiem wszystko się zmieniało. Nagle z Całkowicie Normalnego Centrum Miasta przeniosłam się w jedno z moich ulubionych Cudnych Miejsc. Weszłam w jedną intrygującą uliczkę, kolejną (bo ładne tam mają lampki), inną (kolorowe szyldy sklepów), jeszcze jedną (ot tak). I oczywiście trafiłam na Mariacką, gdzie prowadzą chyba wszystkie intrygujące ścieżki. Dla niewtajemniczonych ulica ta jest deptakiem, pełnym restauracji, kawiarni, ale też różnistych instalacji artystycznych. Jak niebieskie pianino z posadzonymi w nim roślinami czy człowiek grający na gitarze... Kilka metrów nad ziemią... 


                                       


Supersam oraz Stawowa
Uważam, że opisywanie galerii handlowych, w sensie sklepów w nich się znajdujących, jest pozbawione sensu. Supersama na tle innych Świątyń Konsumpcjonizmu wyróżnia tylko parking, z którego widać piękną panoramę Katowic. Ale tak trochę głupio pieszym (bo zwiedzanie moim zdaniem nie jest zwiedzaniem, jeśli się używa do niego samochodu) chodzić po parkingach... Stawowa zaś jest piękna, szczególnie latem. Kolejny deptak, jednak tym razem pełen sklepów, kawiarenek i straganów. Latem odbywa się na niej najcudowniejsza rzecz w Katowicach - jarmark ze starymi, ciekawymi i (co bardzo istotne) dość tanimi książkami.

Tak już podsumowując... Szczerze? Wydaje mi się, że każde miasto i wieś ma swój niepowtarzalny klimat. Trzeba tylko umieć go znaleźć. I na koniec takie zdjęcie, które jakoś szczególnie mi się podoba. 

środa, 31 stycznia 2018

Salve!

Salve,
czytelniku, istoto ludzka zagubiona w ciemnych zakamarkach internetu... Niezwykle mnie zdziwiło, że tu trafiłeś. Ale to bardzo, bardzo dobrze. Widocznie Wszechświat tak zechciał i może blog ten Cię zmieni, może nauczy czegoś, może po prostu będzie ciekawy dla Ciebie.
Będę szczera - mym celem nie jest przechwalanie się ubraniami czy kosmetykami, współprace z jakimiś chińskimi sklepami czy też zarobienie pieniędzy. Po prostu chciałabym pisać. O życiu. Nie widzę sensu w przedstawieniu w stylu "Hej, na tym blogu będziecie mogli poczytać o tym, tym i jeszcze tym". Bo, prawdę powiedziawszy, jeszcze nie mam pojęcia, o czym...
Ale powitanie jest niezbędnym elementem każdej właściwie strony internetowej, tej także. Więc może potraktujecie tę krótką "przemowę" jako powitanie właśnie?

                                                                                                         Zanka

Bardzo Mili Ludzie, czyli o katolikach słów kilka

Tak. Mimo mojego neopoganizmu chodzę na religię. Dlaczego? Ano lubię. Lubię słuchać ludzi mających inne poglądy ode mnie, lubię uczyć się o ...