czwartek, 8 lutego 2018

Katowice z innej strony

Katowice, jedno z najbardziej zapomnianych miast w Polsce. Nie wymienia się go w poradnikach turystycznych czy nawet w polskich podręcznikach do geografii, które przecież powinny opowiadać o wszystkich dużych miastach... Nie tylko tych "ładnych". Właściwie czemu się dziwić? - zapyta Statystyczny Polak. - Przecież to tylko kopalnie, nic tam nie ma ciekawego. Cóż, dla każdego słowo "ciekawe" znaczy coś innego. Jeśli ciekawią Was muzea i takie tam, zapraszam na inne blogi. Bo nie o tym moje artykuły, a o "normalnej" części Katowic.


Ogólnie przepiękna stolica Metropolii Górnośląskiej, według moich obserwacji, dzieli się na dwie części. Pierwsza z nich jest taka zwykła. Modni ludzie z Iphone'ami ileśtam, w dziurawych dżinsach i crop topach, koniecznie trzymający w ręku kawę ze Starbucksa. Co dziwne, ich siedziby idealnie wręcz przeplatają się z Cudnymi Miejscami, pełnymi metali, punków, hipisów, przedstawicieli wszelakich możliwych subkultur, i ludzi takich jak ja - nie identyfikujących się z żadną z nich, ale mimo tego oryginalnych. Zazwyczaj obok każdej galerii handlowej w Katowicach znaleźć można miejsca "z duszą". 

Galeria Katowicka 
Nie jestem przeciwniczką Galerii Katowickiej. Uważam, że ma piękne kielichy oraz ciekawie oszkloną część sufitu i ściany wejściowej. Ale dla niewtajemniczonych... Za jej powstaniem kryje się dość smutna, o ile nie straszna historia. Jeszcze nie tak dawno temu był sobie cudny dworzec, pełen straganów z goframi, książkami i różnymi głupotkami. Ale go wyburzyli, na jego miejsce budując nowy... A stragany zniknęły, zastąpione przez tę galerię właśnie. Troszkę (bardzo) mi szkoda... Kolejna Świątynia Konsumpcjonizmu, jakby Silesia nie starczyła.
Miało być o Cudnych Miejscach, ale kto powiedział, że teraźniejszych?


Rynek oraz Mariacka i okolice
Tak... To było jakby przejście do innego świata. Z każdym krokiem wszystko się zmieniało. Nagle z Całkowicie Normalnego Centrum Miasta przeniosłam się w jedno z moich ulubionych Cudnych Miejsc. Weszłam w jedną intrygującą uliczkę, kolejną (bo ładne tam mają lampki), inną (kolorowe szyldy sklepów), jeszcze jedną (ot tak). I oczywiście trafiłam na Mariacką, gdzie prowadzą chyba wszystkie intrygujące ścieżki. Dla niewtajemniczonych ulica ta jest deptakiem, pełnym restauracji, kawiarni, ale też różnistych instalacji artystycznych. Jak niebieskie pianino z posadzonymi w nim roślinami czy człowiek grający na gitarze... Kilka metrów nad ziemią... 


                                       


Supersam oraz Stawowa
Uważam, że opisywanie galerii handlowych, w sensie sklepów w nich się znajdujących, jest pozbawione sensu. Supersama na tle innych Świątyń Konsumpcjonizmu wyróżnia tylko parking, z którego widać piękną panoramę Katowic. Ale tak trochę głupio pieszym (bo zwiedzanie moim zdaniem nie jest zwiedzaniem, jeśli się używa do niego samochodu) chodzić po parkingach... Stawowa zaś jest piękna, szczególnie latem. Kolejny deptak, jednak tym razem pełen sklepów, kawiarenek i straganów. Latem odbywa się na niej najcudowniejsza rzecz w Katowicach - jarmark ze starymi, ciekawymi i (co bardzo istotne) dość tanimi książkami.

Tak już podsumowując... Szczerze? Wydaje mi się, że każde miasto i wieś ma swój niepowtarzalny klimat. Trzeba tylko umieć go znaleźć. I na koniec takie zdjęcie, które jakoś szczególnie mi się podoba. 

Bardzo Mili Ludzie, czyli o katolikach słów kilka

Tak. Mimo mojego neopoganizmu chodzę na religię. Dlaczego? Ano lubię. Lubię słuchać ludzi mających inne poglądy ode mnie, lubię uczyć się o ...